środa, 26 marca 2014

Rzecz o różnicach i o tym, że łączy jednak to co podobne


Dziś Iduś będzie o tym, iż jako człowiek, kobieta, matka wierzę w moc przyciągania podobieństw. Wiem, że prawa fizyki mówią co innego, ale fizyka fizyką a relacje międzyludzkie to jednak delikatniejsza materia. Zdałam sobie z tego sprawę kiedyś, zmywając piętrzącą się gorę naczyń.

Twój Tata to ekolog z zamiłowania. Wstyd się przyznać, ale  to właśnie dzięki Niemu a nie dzięki Mnie segregujemy w domu odpady na wszelkie możliwe sposoby, co sprawia, że nasz dom jest lepszy, przyjazny ludziom i ziemi. Na segregacji odpadów jednak nie poprzestajemy i choć to bardzo trudne (dla mnie!!) jeśli już zmywamy to nie pod bieżącą wodą.

Ponieważ obowiązków domowych jest dużo a czasu na nie jakby o wiele za mało, to powiem ci, że przestawić się dla mnie na takie zmywanie było bardzo ciężko. Początkowo Tata zmywał swoim "eko" sposobem a ja pod bieżącą wodą lejąc ją strumieniami. Jednak było mi z tym jakoś źle i to nie ze względu na planetę ziemia, ale ze względu na Tatę. Pomyślałam, że skoro to dla Niego ważne, może powinnam wyjść temu naprzeciw i jednak spróbować zmywać tak jak On, nie marnując wody. Rozpoczęłam więc trening. :)

Wnioski:

Stosunkowo łatwo przychodziło zmywanie sposobem Taty, gdy był On w pobliżu, ponieważ miałam poczucie, że sprawiam mu tym radość. Trudność pojawiała się wtedy, gdy Taty w domu nie było a ja musiałam zmywać "eko" sposobem sama z siebie. Pokusa by wrócić do starego sposobu i po prostu odręcić kran była wielka. Nie robiłam jednak tego, przez wzgląd na to, że mam swój własny kodeks: nie udaję kogoś kim nie jestem i nie kłamię budując relację.

Ćwicząc się w "eko" zmywaniu pod okiem wewnętrznego sumienia, zrozumiałam, że fundamenty osób tworzących relację muszą być podobne, inaczej nie będzie w niej szczęścia, harmonii i spokoju.

Mnie udało się zmywać "eko", bo po pierwszę kocham Tatę i chcę wychodzić naprzeciw jego potrzebom, a po drugie dlatego, że w moim wewnętrzym kodeksie jest drukowanymi literami wypisane NIE dla kłamstwa i obłudy w relacji. Jednak wyobrażam  sobie, jak trudno musi być budować związek z kimś kto nie ma takiego kodeksu, i to w sprawach o wiele większych i powazniejszych niż brudne naczynia.

Jeśli ktoś nie ma w sobie wdrukowanego NIE dla zdrady, to będzie zdradzał, gdy zewnętrzne oko partnera nie patrzy.

Jeśli ktoś nie ma w sobie wdrukowanego NIE dla kłamstwa to będzie kłamał mając nadzieję, że kłamstwo się nie wyda.

Jeśli ktoś nie ma w sobie otwartości na wyjście naprzeciw potrzebom partnera to nigdy tego nie zrobi.

Wreszcie jeśli partner nie ma w sobie przyzwolenia na niezależność tej drugiej strony, to nie będzie umiał nie naciskać ani nie prosić o tą zmianę, tak jak o nią nie prosił Twój Tata.

Wartości i fundamenty muszą być podobne. Dusze muszą mieć taką samą wrażliwość. Wtedy jest szansa, że pociąg zwany partnerstwem się nie wykolei.

Różne mogą być pasje, bo warto się nimi zarażać.

Przyglądaj się ludziom, z którymi budujesz przyjaźnie, przyglądaj się temu kogo pokochasz. Przyglądaj się by móc odkryć, czy są oni tacy sami nawet gdy Ty na nich nie patrzysz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz