czwartek, 7 maja 2015

Home sweet home ...






Dziś Kochanie chciałam ci napisać o tym, czym dla mnie jest dom i o tym co się z nim nieodłącznie wiąże. A przynajmniej chcę zacząć domowe listy, bo ten trzy literowy wyraz zawiera w sobie taką mnogość znaczeń, że chyba niesposób tego zamknąć w kilku lnijkach i postawić kropkę. :)


Czym dla mnie jest DOM?

Tak jak wspomniałam przed sekundą, nie można tego słowa rozebrać na części pierwsze i postawić kropki, dom to właśnie taki wielokropek, który można wypełniać nieskończoną liczbą znaczeń.

Dom to dla mnie na pierwszym miescu ludzie. To oni swoimi emocjami, relacjami, swoimi osobowościami nadają charakter wnętrzu. I to oni sprawiają, że maleńka kawalerka może być świetlistym oknem na świat a wielki dom duszną klatką i na odwrót. Ludzie nadają domowi charakter,wypełniaja ściany łagodnością, radością, szaleństwem. To oni mają pędzle i wybierają koloryt. Dlatego jeśli Twój dom jawi ci się jako smutny, zaniedbany, brzydki, warto przyjrzeć się Sobie i Twoim współmieszkańcom i od Siebie zacząć metamorfozę domowego ogniska.

Dom to też zapachy, smaki i dotyk, który zostaje w naszych komórkach ciała na zawsze.

Dom to także słowa, rozwijające, budujące, dobre, głaszczące, piękne, delikatne, albo ... no właśnie nie chce tutaj nawet innych przytaczać.

Dom to też swoista galeria różnorakich środków artystycznego wyrazu. Patrzymy, chłoniemy ją codziennie, więc warto się o nią zatroszczyć. 

Dom to również tradycje, zwyczaje, nawyki i ... no właśnie wiele, wiele innych spraw

Dom to także, sfera uważana przez wielu za przyziemną, męczącą, nieciekawą, z czym się zupełnie nie zgadzam, czyli źródło pracy i zadań. Na tym się dziś skupię, jesli pozwolisz, a w innych listach napiszę ci o ludziach, słowach, zapacha, smakach i sztuce. :)

Jak wspomniałam dom to nieustające źródło inspiracji do działania i pracy. Rzeczy nie dzieją się same. Kwiaty nie wstawiają się same do wazonu, kurz nie znika przy pomocy zaklęcia, a naczyń nie zmywają nocą krasnoludki. No chyba, że ma się możliwość korzystania codziennie ze wsparcia pomocy domowej, wtedy faktycznie rzeczy dzieją się bez naszego udziału. Jednak jeśli jeszcze nie mamy możliwości skorzystać z takiej oferty, to warto zrozumieć, że dom to jedno ze świetnych miejsc by ćwiczyć się w swojej proaktywności i zarządzaniu sobą w czasie. Nie lubię mówić, że dom to obowiązki, bo to  od razu kojarzy się z pewnym przymusem, a dom moim zdaniem jest wtedy prawdziwym domem, kiedy od przymusu jest wolny i daje ukojenie. Dlatego ja lubię myśleć o rzeczach do zrobienia w domu jak o zadaniach, które wybieram sobie sama i wiem dokladnie dlaczego to robię. Przy tej okazji nasuwa się pewnie pytanie jak przeprosić się z takimi pracami jak sprzątanie, zmywanie, pranie etc.

Po pierwsze warto zrozumieć, że nie każdy musi się z nimi przepraszać a jedynie Ci, którzy tego potrzebują dla swojego komfortu życia i szczęścia.

Część zadań domowych można delegować (to magiczne słowo odkryłam dzięki wspaniałej Pani Iwonie Majewskiej - Opiełce i powiem ci w sekrecie, że absolutnie warto się z nim zaprzyjaźnić), czyli prosić o ich wykonanie kogoś innego: mozemy zatrudnić sprzątaczkę, albo pranie odnosić do pralni, możemy też poprosić partnera, dzieci, wspólokatora o wykonanie pewnych czynności albo kupić zmywarkę.

Możemy również mieścić się w tej grupie osób, którym pewna doza chaosu nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie stanowi ich naturalne środowisko i wtedy czynności domowych do wykonania jest zapewne mniej.

Można być także z tej grupy do której ja się zaliczam, której zewnętrzny ład jest zwyczajnie potrzebny do odpoczynku i wtedy trzeba do zadań domowych podjeść świadomie, i z życzliwością. Kiedy wiesz dlaczego sprzątasz, i jakie z tego płyną dla Ciebie korzyści, to właczenie odkurzacza raz dziennie, zmywanie na bieżąco naczyń, czy sprzątanie kuchni i łazienki 2 razy w tygodniu naprawdę nie stanowi problemu. Naprawdę kiedy człowiek uświadomi sobie, że dzięki 10 minutowym porządkom, zyska miłe dla oka wnętrze na caly dzień, to dużo łatwiej się na te 10 minut zmobilizować. Ważne jednak również, by droga do celu była równie przyjemna jak cel sam w sobie, i tu pojawia się bardzo ważne dla funkcjonowania domu słowo czyli organizacja :).

Kiedy sprzątamy sami to warto zadbać by czerpać z tej czynności przyjemność. 

Ja dbam o nią w taki sposób, że nie wyznaczam sobie zbyt wielu celów jednego dnia, można by rzec, że sama sobie udzielam kredytu i spłacam go ratami :)

Łazienka, kuchnia, sypialnia, salon, balkon mają swoje pięknościowe dni. I wtedy przyglądam się gruntownie ich urodzie. Codziennie jedynie odkurzam i zmywam utrzymując w ten sposób porządany dla mojego oka ład. 

Dom traktuję podobnie jak siebie i dlatego na czas "urodowych zabiegów" dbam o atmosferę. Sama ubieram się schludnie i jakkolwiek absurdalnie to zabrzmi psikam się swoimi nalepszymi perfumami, włączam muzykę lub audiobooka, i dopiero wtedy z zapałem upiększam nasze wnętrza. Naprawdę dużo przyjmniej myje się wannę śpiewająco, a podłogę w kuchni ściera mopem w tanecznym układzie. :) Jak jestem bardzo zmęczona to zwyczajnie w świecie, albo proszę o pomoc, albo sobie i domowi odpuszczam, albo wyznaczam sobie bardzo krótki czas, który poświęcam na porządki np. 10 minut i ani minuty dłużej. Nauczyłam się tego z ksiązki Jenifer Scott i powiem Ci, że sama byłam zaskoczona jak dużo nie śpiesząć się można wykonać pracy w ledwie 10 minut.

Jednak warto też zrozumieć, że nie ma mowy o czerpaniu przyjemności z dbania o przestrzeń domową, jeśli samego domu i siebie się nie kocha. To niedostrzegalny przez wiele osób warunek. Tylko wtedy kiedy kochamy siebie jesteśmy wstanie obdarzyć milością nasze miejsca i naszych bliskich i tylko wtedy możemy o nich prawdziwie zadbać.

Odkąd lubię i mam szacunek do siebie,  większą wyrozumiałość mam w sobie również do otaczających mnie ludzi i rzeczy. Koncentrując się dziś na tych drugich, chodzi o to, że mimo, iż mieszkamy w wynajętym mieszkaniu, w którym nie wszystkie rozwiązania są moimi wymarzonymi, potrafię się skupić na tym co w nim absolutnie uwielbiam i dbać o naszą przestrzeń tak by była dla każdego z nas miłym miejscem, dawała ukojenie i odpoczynek. Sukcesywnie wypełniam te 4 ściany naszą energią, poczawszy od wymycia wanny a skończywszy na zbieraniu kwiatów do wazonów, wybrania zapachów świeczek które danego dnia zapalę czy herbaty,którą zaparzę w dzbanku. 

Wielu ludzi spycha sprzątanie, pranie i tego typu czynności do spraw przyziemnych i obowiązku a przecież tak naprawdę można na nie spojrzeć innym życzliwszym okiem, zwłaszcza, że wypełniają one kilkadziesiąt procent czasu każdej rodziny. Szkoda by było ten czas zmarnować na brak przyjmności.

Wracając jeszcze do wątku, że dom to ludzie ... tak wątek ludzie i sprzatanie, łączą się wbrew pozorom bardzo ściśle ... ile konfliktów wyrosło z tej zdawałoby się przyziemnej czynności, to tylko sami członkowie rodzin wiedzą.

By sprzątanie konnfilktów nie rodziło, warto wrócić do tematyki potrzeb i wartości, to, że moją potrzebą jest ład i porzadek nie oznacza, że musi być to również potrzebą moich dzieci czy partnera. To, że ich potrzebą jest bałagan twórczy nie oznacza też, że ja mam zrezygnować ze swojego ładu. Kluczem do pogodzenia interesów jest wzajemny szacunek. Ja nie oczekuję od Twojego Taty, że będzie śpiewał i tańczył z mopem, ani nie odbieram ci przyjmności z bazgrania po swoim stoliku. Święte prawo Taty do innego podejścia do porządków domowych i święty Twój czas dziecięcego bałaganu artystycznego - nie czułabym się dobrze, gdyby Twoje pluszaki byly ustawione równo pod lnijkę. Jednak święte i moje prawo do ładu, bukietów kwiatów stojących w każdym pomieszczeniu, czy odrobiny waszego wsparcia przy dbaniu o nasze ognisko. Dom to miejsce, gdzie jego mieszkańcy mają takie samo prawo do wyrażania i zaspakajania swoich potrzeb, i do szanowania potrzeb innych - trzeba się spotkać w połowie drogi i życzliwie do siebie uśmiechnąć.

Temat rzeka :)  chyba bym mogła napisać ze 100 listów o domowej organizacji i  dabania o domową cielesność :) w nasępnych listach zgodnie z obietnicą będzie  o domowej duchowości skoro dziś pisałam o jego ciele, ale i do tego "przyziemnego" wątku z pewnością wrócę. :)

Serdeczności Kochanie, Kocham Cię Mama

P.s. piękne zdjęcie, które użyłam w dzisiejszym poście zawdzięczam Alicji  - APF - wspaniałej Osobie, która czasami nas czytuje i postanowiła podzielić się ze mną swoim talentem. Jej zdjęcia są zawsze pełne ciepła i tego czegoś, co pokazuje jak pięknie widzi ona codzienność :) bdw Alicja chyba podobnie jak ja kocha kwiaty w wazonie :)

2 komentarze:

  1. Cudownie napisane. Temat bardzo mi bliski. Uwielbiam dbać o dom, lubię mieć świeże kwiaty w wazonie. Lubię zmieniać, przestawiać, sprzątać. Lubię mój dom. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu. :) to widzę, że mamy podbnie :) ja też lubię te domowe prace, nie wiedzieć czemu często nazywane przyziemnymi a przecież tak naprawdę są bardzo twórcze :) pozdrowienia ciepłe :)

      Usuń