wtorek, 8 lipca 2014

Trudne dni...


Iduszko muszę Ci coś napisać o tzw. trudnych dniach. Dziś taki mam kochanie. Ty - takie prawo bobasa, tej nocy między 2  a 4 rano urządziłaś sobie przerwę w spaniu. Nie wiem co ci dolegało, bo zazwyczaj śpisz spokojnie, w zasadzie Ty przesypiasz noce, tylko mnie wybudzasz na karmienia. Dziś było inaczej, może burza, może zły sen a może jeszcze coś innego sprawiło, że o 3 rano mimo własnego i naszego zmęczenia bawiłaś się w najlepsze.Jaka noc taki ranek. Wszyscy troszkę bardziej zmęczeni niż zwykle zjedliśmy śniadanie, Tata pojechał do pracy - miał dziś ważne spotkanie a ja tradycyjnie zostałam z Tobą by zaspokajać Twoje potrzeby. Było trudno, bo po nieprzespanej nocy troszkę marudziłaś, i byłaś bardziej nieokiełznana niż zwykle, np. prawie zjadłaś kawałek folii mimo mojej bacznej obserwacji i co chwilę porywałaś się na jakieś niebezpieczne wspinaczki. Czary goryczy przepełnił kurier, który przyniósł moją zamówioną sukienkę większą niż się spodziewałam ech - amerykańskie i brytyjskie xs jest z pewnością duuuuuużo większe od polskiego. No więc reasumując ten dzień, kolejny zwykły dzień mojego matkowania toczy się trudno a przynajmniej trudniej niż zwykle. 

Ale wiesz kiedy tak sobie usiadłam z rozpaczą z kawałkiem wygrzebanej z twojej buźki folii a Ty spojrzałaś na mnie z łobuzerskim uśmiechem przypomniały mi się dwa ostatnio zasłyszane zdania. Pierwsze pochodz z Filmu Transformers (film taki sobie - powiem tak, roboty w nim grają lepiej niż ludzie, no może poza dwom aktorami), ale wracając do zdania brzmi ono "nie ma zwycięstwa bez poświęcenia". No i wiesz ono jest takie prawdziwe, bo nie da się naprawdę uczciwie zwyciężyć, czyli osiągnąć tego o czym sie marzy bez trudnych dni, bez ciężkiej pracy, czyli bez poświęcenia. Będą pewnie ludzie, którzy będą polemizować i powiedzą, że oczywiście są tacy, którzy się nie poświęcają a mają to o czym marzą, bo dostali, bo oszukali itp. Jednak czy to są prawdziwe zwycięstwa?? 

Pani Iwona Majewska - Opiełka, którą z wielką radością ostatnio czytuje w jednej ze swoich książek pisze, że gwarantem sukcesu jest czyste sumienie i że nie da się wejść na swoją drabinę sukcesu z rękami w kieszeniach. I to najprawdziwsza prawda kochanie. Nie wierzę by sukces smakował tak samo, kiedy osiąga się go nieuczciwie lub jest tylko pozorny. 

Wiesz jedną z moich drabin sukcesu jest wychowanie szczęśliwego człowieka, Ciebie. I naprawdę mam świadomość, że nie da się tego zrobić bezwysiłkowo. W naszej wspólnej drodze są dni piękne, pełne śmiechu, zachwytu i miłości, ale współtowarzyszą im dni wypełnione zmartwieniem, zmęczeniem i marzeniami o spaniu. Wspólne bycie jest jak wędrówka górskim szlakiem, widoki i po drodze i na szczycie piękne, co nie przeszkadza powstawaniu zakwasów, odcisków i odczuwaniu zmęczenia. Nie da się być rodzicem bez momentów zdrowej rezygnacji z siebie i wychodzenia poza strefę własnego komfortu. Moi rodzice a Twoi Dziadkowie osiągnęli w kategorii rodzicielstwa sukces, ja na swój dopiero pracuje. Wierzę jednak, że pokonamy wspólnie trudne dni i nasze oczy będą zawsze zielone, szczęśliwe.

Czy mam sposób na trudne dni. Mam :) ja się do nich uśmiecham, traktuje je z przymrużeniem oka a potem na przekór wszystkiemu dziękuję za to co w nich dobre i piękne. Dziś dziękuję za to, że mam przywilej być Matką, nawet jeśli z tym przwilejem wiążą się nocne pobudki. Dziękuję też za to, że mam bystrą, łobuzerską Córkę - to znak, że jej mózg i ciało działają sprawnie. Dziękuję za to, że Twój Tato w takie dni mnie pionizuje i rozśmiesza. Wreszcie dziękuję, że sukienka jest za duża, bo to oznacza, że moje ciało jest w dobrej formie. 

Dziękuję Ci kochanie, że teraz smacznie drzemiesz a ja z kubkiem herbaty regeneruje ciało i umysł.

Kocham Cię mój Łobuzie, Mama

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz