czwartek, 26 marca 2015

Bądź dla siebie wróżką




Dziś kochanie, chciałam Ci napisać o czerwonych światłach, które sama zaplałam w swojej głowie na drodze ku spełnionym marzeniom. Może brzmi to absurdalnie, ale prawda jest taka, że wiele ze swych zamierzeń bojkotowałam sama. Tak było dopóki nie wyłapałam fałszywych przekonań, które sprawiały, że tak się działo.

Podzielę się z nimi, bo obawiam się, że nie ja jedna zapalam sobie takie czerwone światła na drodze spełnienia.

Pierwsza blokada, która w moim przypadku była prawdziwą kłodą pod nogi to brak poczucia własnej wartości. Wiem, że już milion razy Ci pisałam, że poczucie własnej wartości jest bardzo ważne, ale dziś chcę to napisać po raz milione pierwszy :). Osoba, która nie ma dobrego poczucia własne wartości nie sięgnie z odwagą po swoje marzenia, dlatego, że choć na poziomie świadomym robi ona mnóstwo planów, to na poziomie podświadomym je bojkotuje. Jej podświadomość po prostu szepcze "nie jesteś tego warta", "nie zasługujesz na to", "to ci się nie uda". Skutkuje to tym, że plany przeważnie pozostają planami i na dlugo są tylko atramentowymi plamami na mapach marzeń. Dlatego by być skutecznym w realizacji swoich marzeń trzeba prawdziwie pokochać siebie miłością cierpliwą, łaskawą, niezazdrosną tak do końca.

Druga blokada, która mi bardzo często przeszkadzała w sięganiu po to co dla mnie ważne, to fałszywe przekonanie, że jest już za późno. Warto zrozumieć, że czas to tylko koncepcja ludzkiego umysłu, dlatego nie może być on prawdziwą przeszkodą w realizacji marzeń. Nigdy nie jest za późno, by robić to co się kocha i by sięgać po to co dla nas ważne. Jeśli istniejemy i właśnie budzi się nasze kolejne dzisiaj to znaczy, że mamy czas.

Trzecia blokada, która podcinała moje skrzydła to fałszywe przekonanie o tym, iż ktoś już moje marzenie zrealizował, więc ja już nie mam po co tego robić. Można powiedzień, że myślałam, iż marzenia są jak patenty i mają tylko jednego właściciela. Delikatnie powiem, że jest to kompletną bzdurą. Łatwo sobie to uzmysłowić parząc na przykład macierzyństwa, ileż to kobiet marzy o spełnieniu się w roli matki. Czy to, że jakaś kobieta urodziła przed nimi dziecko, zabiera im możliwość własnego macierzyństwa? Nie oczywiście, że nie. Idąc tym  fałszywym myśleniem ludzkość by wyginęła. Tak samo jest z innymi marzeniami - one są niewyczerpywalne.

Czwarta blokada wiążę się ściśle z poprzednią. Otóż do pewnego momentu w mojej głowie panoszyła się wizja o świecie skończonym, takim gdzie wszystko się wyczerpuje i z czasem wszystkiego jest za mało. Tymczasem tak naprawdę świat jest pełen obfitości, jego dary są niewyczerpywalne i obojętnie w którym momencie zaczniesz po nie sięgać starczy i dla Ciebie. Kiedy człowiek sobie to uświadamia ma większą odwagę sięgać po marzenia i brać ze świata to co mu potrzebne, ale i z większą ochotą się dzieli swoimi dobrami. Warto więc uwierzyć, że w świecie jest dość miejsca na moje marzenie, dość dóbr bym mógł je spełnić i dość osób, które potrzebują tego co mam sobą do zaoferowania.

Piąta blokada na drodze ku spełnionym marzeniom, która jestem pewna nie tylko mnie stopowała, to przekonanie, że marzenia się spełnia jutro, kiedyś w bliżej nieokreślonej przyszłości, natomiast dziś się ogarnia rzeczywistość. To błędne rozumowanie. Przyszłość jest wyborem teraźniejszości, dlatego to już dzisiaj trzeba się zatroszczyć o nasze kiedyś. Jak napisała ostatnio trenerka Ewa Chodakowska w kalendarzu jest wiele dni i żaden z nich nie nazywa się jutro. Dlatego trzeba po prostu wziąć kalendarz i zastanowić się co w poniedziałek, wtorek, środę, czwartek, piątek, sobotę i niedzielę zrobię by być bliżej swoich marzeń. 

Szósta blokada na drodze ku spełnionym marzeniom to brak proaktywności i fałszywe przekonanie, że winę za nasze niespełnione marzenia ponoszą inni. To nieumiejętność działania w zakresie własnego wpływu i brania odpowiedzialności za własne wybory i życie. Warto stanąć w prawdzie i zrozumieć, że w głównej mierze to my sami ponosimy odpowiedzialność za własne życie, że nasza historia to głównie nasze wybory, albo ich brak. Kiedy to się zrozumie dopiero można sięgać po marzenia nie tylko w myśleniu, ale i w działaniu. Malkontenci powiedzą, że to nieprawda, że zawsze jesteśmy czymś zdeterminowani, że zależymy także od innych. Ja odpowiem, że owszem zależymy, ale jeśli strefa naszego wpływu to np. 40%, to czy to naprawdę oznacza, ze mamy jej nie wykorzstać? Nie sądzę. Czy ktoś odmówi premii tylko dlatego, że nie jest tak wysoka jakby chciał? Raczej niewielu. Czemu więc tak wielu ludzi odmawia sobie korzystania ze strefy własnego wpływu i realnego zmieniania swojego życia na lepsze.

Siódma blokada na drodze ku spełnianiu marzeń, to niestety powszechne, fałszywe przekonanie, że marzenia spełniają się same (ewentualnie spełniają je dobre wróżki) i nie wymagają pracy. Nic bardziej mylnego, większość ludzi, którzy spełnili swoje marzenia musieli zapewne nie raz i nie dwa wyjść ze strefy swojego komfortu, zakasać rękawy i na swoje marzenia zapracować. By jednak zacząć pracować nad swoimi marzeniami trzeba zrozumieć, ze praca to także przyjemność. Trzeba wdrukować do poświadmomości, że sama wędrówka do celu jest już celem i to, że idziesz to już jest zwycięstwo i wielka radość.

Ósma blokada na drodze ku spełnionym marzeniom to pośpiech i przekonanie, że marzenia się spełniają od razu, a jeśli nie to nie ma sensu się starać. Tymczasem jak podpowiada sama natura żaden kwiat nie zakwita z dnia na dzień. Potrzeba czasu, cierpliwości, stworzenia odpowiednich warunków i zaangażowania by cieszyć oko roślinnością na naszym balkonie. Nie inaczej jest z marzeniami. Trzeba dać im czas, stworzyć warunki, zaangażować się i dzień po dniu realizować je w działaniu. Wtedy zakwitną.

To były moje fałszywe przekonania. Pewnie każdy ma swoje własne. Wiesz jednak Iduś co jest najpiekniejsze? Przekonania to tylko przekaniania, dlatego nawet jeśli są fałszywe, kiedy je sobie uświadomimy możemy je zmienić. I znów nie stanie się to od razu, ale stanie się, jeśli tylko podejmiemy wyzwanie.

Pamiętaj, że w większości przypadków nikt poza nami samymi nie może stanąć na przeszkodzie realizacji naszych marzeń. Jak pisze w swojej książce "Mistrz i zielonooka nadzieja" Joanna Kern, wszechświat nie oczekuje od nas niczego więcej prócz tego co my sami dla siebie oczekujemy. Dlatego odwagi Kochanie. Życie jest po to by realizować siebie i siegać po swoje marzenia. Wierzę, że te Twoje są piękne, dlatego już teraz trzymam kciuki za ich realizację.

Kocham Cię i nieustannie dmucham wiatrem wiary w Twoje skrzydła, Mama




2 komentarze:

  1. Z przerażeniem dziś stwierdzam, że wszystkie osiem blokad do niedawna było we mnie... powoli zaczynam inaczej myśleć. Dzięki Tobie Ewo i m.in temu blogowi zaczynam inaczej myśleć. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przerażaj się Aniu, myślę, że większość osób doświadcza takich blokad w mniejszym lub większym stopniu. Ale zwycięstwo to już sam fakt, że sobie uświadomimy co nas stopuje na drodze do naszych marzeń, do szczęścia. Jak już to wiemy można zmieniać!! Trzymam kciuki za Ciebie i Twoje marzenia :)

      Usuń