piątek, 10 kwietnia 2015

Weź odpowiedzialność - bądź proaktywna.




"Człowiek (...) może zainstalować guzik "stop", a potem wciskać go kiedy go potrzebuje. I to się nazywa proaktywność". Iwona Majewska - Opiełka

Do napisania tego listu, skłoniła mnie moja poranna, prysznicowa "przygoda". Może wydać się zabawne, że będę pisać o tak przyziemnej sytuacji, ale ona doskonale oddaje przemianę, która we mnie zaszła i to czym jest proaktywność, według mnie.


Otóż zanim wziełam prysznic, poskładałam pranie z suszarki i położyłam je na piorącej pralce. Pomyślałam, że za chwilę zaniosę je do kosza na prasowanie. Nie przewidziałam, że akurat podczas mojej kąpieli pralka zacznie w najlepsze wirować. Drgania sprawiły, że raz za razem nasze czyściutkie ubrania zbliżały się nieuchronnie ku podłodze. I choć mamy czysto w domu, to jakoś mi było nie w smak, na myśl o ubraniach leżących na podłodze.
Więc szybciutko wybrałam - przerwałam prysznic i wyskoczyłam by szybko przenieść rzeczy.



Dlaczego o tym pisze?



Dlatego, że chcę Cię zachęcić do proaktywności, czyli świadomości tego, że mamy wpływ i możemy wybierać, i do przejęcia odpowiedzialności za własne życie i działania w strefie własnego wpływu.



Kiedyś nie wiem, czy wyskoczyłabym spod prysznica a nawet gdybym to zrobiła to chyba bez świadmości dlaczego. Kiedyś pomyślałabym, że to pech, że popełniłam błąd, że już nic nie zrobię, i pewnie pogodziłabym się z myślą, że pranie spadnie, lub nie miałabym pojęcia dlaczego fakt, że pranie spadnie na podłogę powoduje u mnie dyskomfort. Teraz wychodzę takim "pechowym" sytuacjom naprzeciw i po prostu działam, kiedy czuję, że chcę i mogę , i wiem dlaczego. Opisana sytuacja jest banalna - pranie spadające z wirującej pralki. Jednak suma takich małych, banalnych sytuacji składa się na całokształt naszego życia.



Od jakiegoś czasu, na podstawie takich małych sytuacji, obserwuję przemianę, która we mnie zaszła. Widzę wyraźnie, że nowa Ja nie poddaje się bezwolnie nurtowi, nie poddaje się bezwolnie "pechowi", nie poddaje się bezwolnie swoim własnym emocjom, tylko sprawnie włącza pausę podczas ktorej podejmuje wybór zachowania i działa.



Czasem oznacza to nagłe przerwanie prysznica i ratowanie czystego prania, czasem próbę odzyskania skasowanego przez nieuwagę fragmentu tekstu, czasem wzięcie oddechu, i próbę wyrażenia emocji tych niezbyt miłych, dobrym słowem, czasem niepoddawanie się smutnemu nastrojowi i rozpoczęcie dnia na nowo z uśmiechem mimo różnych przeciwności, czasem jest to robienie czegoś co nie jest przyjemnością ze swiadmością dlaczego, a jeszcze czasem jest to nierobienie niczego z wyboru.



I wiesz co lubię nową siebie, lubię ten nowy nawyk podejmowania wyboru i brania za niego odpowiedzialności z całą mocą, naprawdę to lubię. Żyje mi się dzięki temu radośniej i przymniej, choć wymaga to pewnego zaangażowania.



Czy proaktywność jest łatwa?



Sytuację prysznicową przytoczyłam też dlatego, że pokazuje ona, że bycie proaktywnym i pójście za własnym wyborem, czasem oznacza wyjście poza sferę komfortu. Nie musze ci mówić, że nagłe wybieganie spod prysznica nie jest szczytem przyjemności. Ale taka była moja decyzja, chciałam mieć czyste pranie i mam, kosztem odebrania chwili przyjmności. To moja konsekwencja za poprzednie gapiostwo i odłożenie prania na pralkę.



Kiedy patrzę na siebie sprzed lat, to widzę wyraźnie, że tej proaktywności właśnie mi brakowało. Np. potrafiłam być w związku, który mnie nie satysfakcjonował, mając żal, do tej drugiej strony, że to ona się nie zmienia. A przecież wybór był mój, to ja zgadzałam się na tę bylejakość. Mojemu partnerowi było dobrze, jak mogłam naiwnie liczyć, że to on coś zrobi z moim dyskomfortem. 



Teraz wiem, że to ja wybieram w dużej mierze to co mnie spotyka. Nawet kiedy te wybory nie są dobre, to one są moje. Obecnie staram się działać w strefie mojego wpływu, nawet jeśli czasem oznacza to wyjście poza strefę komfortu. Nie liczę już, że "szczęście" odmieni moje życie, bo już wiem, że to ja mogę odmieniać swoje życie na szczęśliwe.



Namawiam Cię do proaktywności Kochanie. 



Dlaczego? Bo czy chcesz czy nie życie składa się z wyborów. Wybieramy zawsze, albo pozwalamy by ktoś za nas wybrał. Proaktywne życie jest wtedy kiedy mamy świadomość tego wyboru, znamy swoje wartości, wiemy czego chcemy, i dlaczego właśnie tego, i zgodnie z tym podejmujemy,  lub nie działanie w obrębie naszego wpływu.



Odkąd staram się być proaktywna wiem dlaczego decyduje się na to czy coś innego, wiem kiedy zbaczam z wyznaczonego kursu i wiem co mam zrobić by na niego wrócić. Kluczem do proaktywnego życia moim zdaniem jest właśnie świadomość swoich pragnień, swojej misji i wartości, świadmość strefy swojego wpływu i brania odpowiedzialności za swoje decyzje. 



Dziś wybrałam np. spędzenie popołudnia na porządkach w domu i w głowie, po to by jutro mieć cały weekend na przyjemne rodzinne leniuchowanie. Dlatego, że wśród moich wartości ważne miejsce zajmuje rodzina i czas na regenerację, a ład wewnętrzny i zewnętrzny jest mi do tego potrzebny.



Poznaj swoje wartości, wyznacz sobie kurs i misję a potem świadomie wybieraj to co dla Ciebie ważne. I nawet jak coś nie wyjdzie, przyznaj się do tego przed sobą i weź odpowiedzialność za swój wcześniejszy wybór. Bądź proaktywna



Ściskam mocno, kocham Cię mama.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz