poniedziałek, 11 sierpnia 2014

w świecie marzeń c.d....:)


Pisałam już Iduś na temat wizji. Wrócę jednak do tego tematu, bo nie do końca go wyczerpałam. Uważam, że wizja  jest  bardzo ważna w życiu, i bez niej funkcjonuje się źle, i niejako płynie się z prądem, nie podejmując działań w celu ustalenia celu podróży. 

Jednak jak już wspominałam w wizji bardzo ważna jest precyzja, czyli odpowiedź na pytania: jaki mam cel i dlaczego właściwie właśnie taki, co mnie motywuje do jego zdobycia oraz kiedy i jak tak właściwie chcę go osiągnąć. To bardzo ważne pytania i bez znajomości odpowiedzi na nie wizja jest tylko niewyraźnym zarysem i jakąś marą. Pytania te nie są jednak ważne tylko z punktu widzenia naszej przyszłości. Dzięki nim możemy metodą małych kroczków wprowdzać naszą wizję w nasze dzisiaj i żyć szczęśliwie od razu.

Jak zwykle odwołam się do praktycznego przykładu, żebyś Iduś mogła lepiej zrozumieć co autor miał na myśli :).

Odpowiedź na pytanie czego chcę jest ważna, dlatego, że znając ją możemy zacząć sięgać po swoje pragnienia. Świadomość naszego celu, może sprawić, iż inaczej zaczniemy zarządzać sobą w czasie teraźniejszym, i skoncentrujemy działania na innych polach. Np. Ktoś chce mieć więcej czasu dla siebie i rodziny, by umacniać rodzinne więzi. To jego cel. Tymczasem jego obecna sytuacja wygląda tak, iż 80% swojego czasu spędza on w pracy a 20% w internecie a na rodzinę nie ma tam miejsca. Świadmość tego, iż taki stan rzeczy oddala go od celu, może go skłonić do przeorganizowania metodą małych kroków swojej teraźniejszości. Być może praca pochłania go za bardzo i szefowie wcale nie wymagają od niego takiego przesadnego zaangażowania. Być może można wcześniej się kłaść spać i wcześniej wstawać, po to by spędzić więcej czasu z członkami całej rodziny. Być może swoją obecność w wirtualnym świecie można sprowadzić do dwóch sesji po pół godziny, co w znacznym stopniu "wydłuży nam dobę". Jest wiele dróg by osiągnąć swój cel, jednak najpierw trzeba wiedzieć co nim jest.

Odpowiedź na drugie pytanie: dlaczego chcę coś osiagnąć, jest pytaniem kluczowym dla naszej motywacji, bez której próby osiągania celu zawsze będą kończyć się niepowodzeniem. W dlaczego zawarta jest także alternatywna droga do celu, dzięki której mogę zaspokoić tę samą potrzebę inaczej. 

 W praktyce odwołam się znowu do przykładu potrzeby posiadania czasu dla siebie i rodziny. Jeśli ktoś chce osiagnąć ten cel, bo to go uszczęśliwi i zacieśni jego rodzinne więzi - to będzie miał on dużą motywację do przeorgaznizowania swojego kalendarza, tak by odpowiednią ilość czasu znaleźć. Natomiast jeśli odpowiedź brzmi: "bo Żona/Mąż mnie o to prosi", z motywacją może być już różnie, bo nie jest ona wewnętrzna i jej siła będzie zależała od stopnia zaangażowania w relację z daną osobą.

Jeśli zaś chodzi o kwestię alternatywnej drogi, to posłużę  się przykładem osób będących na diecie i uczęszczających na siłownie w celu zgubienia nadprogramowych kilogramów. Ich celem jest zgubienie wagi, ale dlaczego to robią? Jeśli odpowiedź brzmi bo chcą poczuć się lepiej w swoim ciele, to po pierwsze cel ten jest osiągalny już dziś, poprzez masaże, dbanie o wygląd zewnętrzny itd. Po drugie jest alternatywna droga do jego osiągnięcia niż np. wspomniana siłownia, której mogą nie lubić. Ponieważ zdrowe, szczupłe ciało można również uzyskać poprzez jazdę na rowerze, spacery, pływanie itd. Stąd ważne jest bardzo uściślanie naszych marzeń :)

Wracając zaś do motywacji jeśli jest wewnętrza i wypływa z naszych głębokich potrzeb dużo łatwiej będzie nam osiągnąć cel. 

Wspominałam też, że żeby marzenia stały się osiągalnymi celami ważna jest strategia. By była ona skuteczna, mam pewną radę Iduś, która u mnie się zawsze sprawdza. Otóż czasem ja Twoja Mama miewam całkiem duuuuże marzenia. Wielkość marzeń może przytłoczyć i odstraszyć, zwłaszcza jak nie ma się aktualnie zasobów do ich realizacji, uwierz mi Córciu na słowo. Jednak i na to jest pewien sposób. Mianowicie można nasze duże marzenie podzielić na mniejsze odcinki i wyznaczyć sobie datę ich realizacji. To bardzo pomaga, bo po pierwsze rozmach przedsięwzięcia już nie powala na łopatki, po drugie do wykonania tych mniejszych kroczków zasoby przeważnie już mamy, a po trzecie te małe kroczki nieuchronnie ku naszej radości prowadzą do zrealizowania naszego wielkiego marzenia. 

Przykładem może być tu np. ktoś kto marzy o wydaniu książki. Gdy nie ma się nawet jednej zapisanej strony ani żadnych wydawniczych kontaktów takie marzenie może nieźle przestraszyć, co sprawia, że łatwo zamieść je pod dywan. Jeśli jednak marzenie podzieli się na mniejsze odcinki typu: prowadzenie pamiętnika, pisanie bloga, pisanie bajek dla dzieci swoich lub znajomych lub listów z podróży, uczestnictwo w warsztatach literackich itp., i ustali się jakieś terminy ich realizacji, to nasze małe kroki spowodują, że nim się obejrzymy będziemy mieli gotowy materiał na książkę a wtedy nawet brak wydawniczych kontaktów nie będzie już tak przerażający. :)

Zatem moja rada Córeczko, kiedy marzysz zawsze pytaj siebie:

o czym, 

dlaczego,

co Cię do tego motywuje,

oraz jak możesz to osiągnąć?


A gdy przy swoim marzeniu wydajesz się sobie mała, pamiętaj o tym, że zawsze możesz je podzielić na mniejsze cząstki, przy których jesteś prawdziwie sprawcza i mocna.

A i jeszcze jedno, nie zapominaj, że w drodze ku spełnionym marzeniom nie trzeba zmierzać samotnie, zawsze znajdą się ludzie, którzy chętnie pomogą, choćby ja Twoja Mama.

Kocham Cię Iduś ogromnie, buziaki śle, Mama

2 komentarze:

  1. Wspaniały materiał na książkę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) byłby to cudowny symboliczny prezent dla mojej Iduszki. Pozdrawiam ciepło i pięknego dnia życzę :)

    OdpowiedzUsuń