czwartek, 29 stycznia 2015

Dlaczego ważna jest jakość...



Nawiązując do moich rozważań na temat bycia smakoszem codzienności, postanowilam Ci Iduś napisać jeszcze więcej o kwestii dbania o jakość naszej codzienności. Uważam aspekt jakości za bardzo ważny element szczęśliwego, harmonijnego życia, więc po prostu muszę do końca wyczerpać ten temat.

Jak już wiesz tego jak jakość jest istotna każdego dnia i w każdym wymiarze, nauczyli mnie poniekąd Francuzi, którzy w zwyczajne dni używali swoich najlepszych rzeczy, jedli najlepsze produkty i oddawali się ulubionym czynnościom.

Naprawdę troszkę szokujące było dla mnie zobaczenie pewnego starszego Pana u którego gościłam, kiedy w błękitnej, odprasowanej koszuli zaczął grabić liście. Gdzieś tam w głowie miałam obraz rolnika, w lekko przybrudzonym ubraniu roboczym, który był nieodzownym elementem wiejskiego krajobrazu w Polsce.

Potem dał do myślenia mi fakt, kiedy dzieci moich gospodarzy bardzo często w swoich najlepszych ubraniach bawiły się w piaskownicy i taplały w błocie. Owszem ja akurat też mogłam się brudzić, Twoi Dziadkowie byli na tyle kochani, że też mogłam umorusać najlepsze sukienki, czego dowodem są zdjęcia z dzieciństwa, na których przeważnie pozuję w rajstopach jako, iż wszystkie ubrania zdązyłam nieźle zachlapać. Ale dość często na placach zabaw słyszałam hasło kierowane do dzieci "nie ruszaj, bo się pobrudzisz", jak również widziałam koleżanki, które po przyjściu z kościola musiały zdjąć ładne sukienki i przebrać się w dużo gorsze rzeczy do piaskownicy. Francuzi zaś nie mieli tego problemu, dla nich samopoczucie dziecka czy to w piaskownicy czy w kościele było tak samo istotne. Ono miało czuć się pięknie i dobrze w sobie i swoim ciele.

Uwielbiałam też ciągnące się w nieskończoność francuskie kolacje, przy pięknie zastawionym stole, z fantastycznym jedzeniem i pysznym winem. 

Tak, z pewnością Francuzi wiedzą, że w życiu ważna jest jakość.

Dlaczego jest ważna?

Po pierwsze tak jak już pisałam, kiedy otaczasz się tym co dla ciebie najlepsze, najpiękniejsze, najbardziej bliskie twemu sercu zaczynasz inaczej  czuć się w sobie i swojej codzienności. Najpierw pojawia się nuta sympati, która stopniowo przeradza się w miłość i zachwyt nad tym co dają Ci zwykłe dni.

Po drugie kiedy pozwalasz sobie i swoim bliskim korzystać z rzeczy najwyższej jakości w Twojej głowie, zaczyna kiełkować myśl, że Ty i oni zaslugujecie po prostu na to co najlepsze. Im bardziej ta myśl, kiełkuje, tym bardziej kochasz Siebie i Swoich bliskich, i tym bardziej dbasz o jakość Waszego życia. Jeśli piękną zastawę, dobre jedzenie, piękne ubrania wyciągasz z szafy tylko przy okazji "wielkich wyjść" lub ważnych wizyt, to tym samym mówisz sobie, że nie zaslugujesz na to co najlepsze, tylko zasługują na to inni. Dlatego koniecznie trzeba dbać o jakość życia codziennie, dla siebie i swojej rodziny, zwłaszcza wtedy kiedy nikt z zewnątrz nie patrzy, żeby ćwiczyć swój umysł w myśleniu o tym, że zasługujemy na to co najlepsze.

Jakość jest też świetną ochroną przed wszędobylskim obecnie konsumpcjonizmem, zakupocholizmem i chęcią posiadania absolutnie wszystkiego. Kiedy zaczynasz dbać o to by otaczać się tym co naprawdę lubisz, co naprawdę jest dla Ciebie piękne, przestajesz być bezwolnym konsumentem targanym przez różne promocje. Dbasz o to co trafia na Twój stół, do Twojej szafy, do Twojego domu, dzięki czemu nie dajesz się łatwo zmanipulować reklamie. Jesteś uważny i  roztropnie wpuszczasz do swojego domu tylko to co przedstawia dla Ciebie wartość.

Jakość również "poszerza" nam poniekąd dobę. Kiedy stawiasz na jakość w każdym aspekcie swojej codzienności, zaczynasz również uważnie wypełniać godziny, które daje ci dzień. Myślisz więcej nad tym z kim i jak chcesz spędzić swój czas. Roztropnie korzystasz z danych Ci minut życia i wypełniasz je tylko tym, co faktycznie stanowi dla ciebie jakąś wartość. Uwierz dbając o piękno Twojej codzienności, ciężko ci będzie trwonić czas na oglądanie niezbyt mądrych programów telewizyjnych.

Jakość jest też świetnym sprzymierzeńcem zdrowia. Uwierz mi na słowo, że kiedy zaczyna się dbać o jakość swojej codzienności, znika samoistnie problem nadwagi (nie chodzi o to, ze wszyscy mamy być jak patyki, ale o faktyczny problem zdrowotny) i wielu innych chorób.  Bo zaczynasz świadomie jeść, zaczynasz świadomie traktować swoje ciało i starasz się dawać mu jedynie to co najlepsze. I własnie dlatego w Twoim umyśle rodzi się miejsce na wybór a w Twoim domu i szafie pojawia się więcej przestrzeni. I głowa i dom zostają "odgracone" z tego co tak naprawdę zbędne.

Wraz z jakością pojawia się w Twoim życiu także Twój jedyny i niepowtarzalny styl. To właśnie kiedy odrzucasz modę i gonitwę za trendami, kiedy w ciszy swojego domu zaczynasz się zastanawiać nad tym co dla Ciebie stanowi wartość, stajesz się właśnie stylową osobą w każdym aspekcie tego słowa. Stylu nabiera Twój dom, Twoja szafa, Twoja kuchnia i Twoje całe życie.

Wraz z jakością w Twoim życiu pojawiają się też nowe wspaniałe tradycje, ponieważ zaczynasz kultywować i powtarzać razem z Twoimi bliskimi to co stanowi dla Ciebie wartość. W domu jednych osób tradycją będą wieczorne spacery, u innych niedzielne wypady do muzeów, czy na lodowisko u jeszcze innych tradycją będą wspólnie jedzone śniadania. Kiedy postawisz w życiu na to co dla Ciebie wartościowe, tradycje i piękne zwyczaje, które dla innych będą inspiracją pojawią się same.

Jakość wnosi też do naszego życia lepszy, piękniejszy język. Po prostu nawykowo zaczynasz piękniej mówić, przykładać wagę do słów i tego co one ze sobą dla Ciebie i innych niosą. 

Moim zdaniem dbanie o jakość życia jest przepustką do życia uważnego i na odwrót, uważność przynosi jakość.

I jeszcze jedno, nie należy mylić jakości z życiem ekskluzywnym, życiem ludzi bogatych, bo jakość nie jest w lini prostej związana z pieniędzmi. Jakość to raczej dbałość o to by w naszym życiu było tylko to, co faktycznie stanowi dla nas jakąś wartość.

Z tych i jeszcze wielu innych powodów warto dbać o jakość swojej codzienności Kochanie. Uwierz mi, że kiedy w życiu człowiek odpowie sobie na pytanie co stanowi dla niego prawdziwą wartość i zaczyna żyć według tej wiedzy, wszystko staje się o wiele prostsze i przyjemniejsze.

Kocham Cię mocno, Mama

środa, 28 stycznia 2015

smakosz codzienności...




Sporo Iduś w swoich listach pisałam Ci o szczęściu, chyba dlatego, że uważam, że nie ma nic gorszego niż przeżyć swoje życia będąc permanentnie niezadowolonym. 


Pewnie jak na przestrzeni, życia będą wpadać Ci w ręce różne książki o szczęściu, znajdziesz tak jak ja ich pewien wspólny mianownik.  Większość autorów zachęca do odnajdywania przyjemności w zwykłych chwilach i do znajdowania powodów do szczęśliwości tu i teraz.

Pamiętam, że był moment kiedy te rady wywoływały we mnie frustrację, bo wydawały mi się zbyt ogólnikowe i ze względu na to kompletnie  nie umiałam z nich skorzystać. Jednak z czasem nauczyłam się jak osiągnąć stan "cieszenia się zwykłymi chwilami i odnajdywania szczęścia w teraźniejszości". Jak tego dokonałam?

Otóż, zrozumiałam, że by codzienność nam smakowała trzeba ją odrobinę "dosmaczyć" i zadbać o nią w każdym wymiarze. 

Oto kilka moich spostrzeżeń, które być może i Tobie się przydadzą.

Po pierwsze zdałam sobie sprawę, iż by codzienność nam smakowała musi być "świąteczna", czyli trzeba zadbać o jej jakość. Każdy dzień trzeba traktować jak małe święto i wypełniać go po brzegi swoimi ulubionymi, najpiękniejszymi, najlepszymi rzeczami i co jeszcze ważniejsze najbardziej ukochanymi ludźmi i czynnościami. Do tej refleksji skłonił mnie mój kilkumiesięczny pobyt we Francji, kiedy to oniemiała parzyłam na staruszków grabiących liście w błękitnych koszulach (!), dzieci taplające się w błocie w ubraniach z których dopiero co oderwano metki, (!)  jedzono codziennie kolację na przepięknej, ręcznie malowanej zastawie, którą w Polsce przeważnie wyjmowano jedynie w okresie świąt i na Francuzów, którzy zaczynali weekend od oddawania się swoim ulubionym czynnościom, nie zaś od zakupów i porządków, tak jak Polacy. Długo bym mogła pisać o Francuzach i ich "światecznym" podejściu do życia i na pewno kiedyś to zrobię i opiszę Ci moje cudowne, francuskie lekcje. Dziś jednak niech Ci wystarczy to, iż Francuzi, w zwykłe dni korzystają ze swoich najlepszych rzeczy i wypełniają czas tym co lubią najbardziej. Kiedy wróciłam do Polski, postanowilam kontynuować Francuskie zwyczaje i w mojej codzienności postawiłam na jakość. Teraz jest to już dla mnie, Twoich Dziadków i innych bliskich nawykowe, że świętujemy codziennie. Dla mnie to proste jak oddychanie, że o poranku robię herbatę w najpiękniejszym dzbanku, piję ją w mojej ulubionej filiżance i zajadam się tym, co akurat najbardziej mi  smakuje - obecnie po prostu rozpływam się na widok kanapek z masłem orzechowym i powidłami śliwkowymi - musisz spróbowac tego połączenia,poranki z nim są niebiańskie :). Uwierz mi na słowo, że kiedy w swojej codzienności postawisz na jakość w każdym wymiarze tego słowa, Twoje zwykłe dni zasmakują Ci tak bardzo, iż nie będziesz wstanie się od nich oderwać. Nasze zwykłe dni są warte tego, by wypełniać je spotkaniami ze wspaniałymi ludźmi i piękną sztuką, by kosztować je na najlepszej zastawie i przeżywać je w ulubionych strojach. Nasze zwykłe dni zasługują po prostu na to co najlepsze, bo każdy dzień naszego życia jest naszym małym świętem.

Po drugie zrozumiałam, iż cytat "memento mori", który był częstą ozdobą sal do nauki języka polskiego, wcale nie jest tak mroczny jakby się mogło wydawać. Moim zdaniem pamięć o śmierci, może być cudownym zalążkiem dla prawdziwej radości życia. Bo kiedy cytat "memento mori" jest obecny w Twojej podświadomości dużo łatwiej, żyć według wskazówki numer jeden, czyli traktować zwykłe dni świątecznie. Nie dalej jak wczoraj dostałam emaila od mojej przyjaciółki, która napisała, jak bardzo na lepsze jej mąż zmienił się po mszy pogrzebowej naszej znajomej Karoliny. Ta śmierć i ten pogrzeb, był dla nas wszystkich olbrzymią lekcją. Kiedy umiera ktoś tak młody, tak potrzebny swoim dzieciom i mężowi, nagle dociera do człowieka, że nic nie jest mu dane na zawsze, że wszystko się kiedyś kończy, dlatego warto do ostatniego soku wyciskać to nasze życie. Mąż mojej przyjaciółki, też to zrozumiał,dlatego już nie wydaje mu się głupim taniec z żoną bez powodu w kuchni, czy inne romantyczne gesty. Kiedy pamiętasz o mecie, dużo łatwiej ci wykrzesać z siebie to co najlepsze podczas trwania biegu. Pamiętając o końcu, można pięknie wypełniać "normalność" zupelnie "nienormalną radością życia" :).

Po trzecie by mieć radość z codzienności trzeba praktykować wdzięczność. Ja już o poranku z uśmiechem na ustach i filiżanką herbaty w ręku dziękuję za wszystko co mnie otacza. Za Ciebie, uwieszoną u mojej piżamy i ciągnącą mnie w stronę pudeł z zabawkami, za twojego Tatę, krzątajacego się po domu, za deszcz albo słońce za oknem. Bo to wszystko pięknie wypełnia mi codzienność. Nasyca ją odgłosami, barwami, zapachami i dotykiem. Jeśli jeszcze tego nie robisz, koniecznie załóż swój dziennik wdzięczności i zapisuj w nim codziennie chociaż 3 rzeczy, za które możesz powiedzieć dziękuję. Gdy kiedyś go przeczytasz będziesz pozytywnie zdziwiona ile piękna codziennie Cię otacza.

Po czwarte by być szczęśliwym w naszej codzienności musi być nam wygodnie a to oznacza dokładnie i tylko tyle, że trzeba być w niej sobą a nie udawać kogoś innego. Życie jest tak ulotne, a dni mijają tak szybko, że naprawdę nie warto żyć w przyciasnym stworzonym na potrzeby świata mundurku, który nas uwiera. O wiele lepiej wypełnić swoje dni tym co faktycznie jest nasze, wypełnić je naszym prawdziwym Ja.

Po piąte by codziennośc cieszyła musi być wypełniona po brzegi miłością. Kiedy kochasz Siebie, z łatwością przychodzi Ci milość do świata. Kiedy Twoje życie wypełnia miłość z łatwością przychodzi Ci troska o jakość Twojej codzienności. Kiedy Twoja codzienność ma dobrą jakość z łatwością przychodzi jej upiększanie świata tuż obok. Kiedy świat dostaje trochę Twojego piękna i dobra z łatwością podaje to dalej i w ten oto sposób zwykłe życie niezwykle pięknieje.

Mam nadzieję, że moje spostrzeżenia pomogą Ci choć trochę w rozszyfrowaniu zagadki szczęśliwego, sycącego życia.

Kocham Cię, mocno Mama

czwartek, 15 stycznia 2015

być kobietą.........


"W każdej kobiecie drzemie potężna siła, bogactwo dobrych instynktów, moc twórcza
oraz odwieczna prastara mądrość"
Clarissa Pinkola Estes (Biegnąca z wilkami- zachęcam przeczytaj)

Dziś Iduś chciałam Ci napisać słów kilka o najważniejszych dla mnie znakach rozpoznawczych stylowej kobiety. Posługuje się tu słowem "stylowa" celowo, bo kolorowe gazety i telewizja wciąż "krzyczą" o stylu. W prasie kobiecej znajdziesz pewnie kiedyś mnóstwo informacji o tym ile jako kobieta powinnaś ważyć, jak się ubierać, co z ubrań kupić by wyglądać stylowo w danym sezonie. Jednak dla mnie te wszystkie porady, nawet gdy się do nich zastosujesz nie czynią cię stylową i kobiecą, bo kobieta stylowa to taka, która jest pewnie osadzona w  swojej rdzennej kobiecości.



Moje top 10 dla bycia stylową, pełną kobiecości kobietą przedstawiają się następująco:



1. Stylowa kobieta ma piękne wnętrze - i nie jest to slogan, ale najprawdziwsza prawda. Tylko kobieta, która w równym stopniu dba o swój rozwój duchowy i intelektualny, co o urodę będzie stylowa i piękna. Tylko kobieta, która inwestuje w swoje wnętrze będzie z zewnątrz promieniować tym nieuchwytnym blaskiem, który dla innych ludzi będzie zagadką. Będą się oni zastanawiać czy to te włosy, a może buty, a może te perfumy....ale to nie to Kochanie, ten blask będzie zawsze z wnętrza.



2. Stylową kobietę z tłumu wyróżnia uśmiech - ona jest szczęśliwa - ale nie dlatego, że ma wszystko, tylko dlatego, że we wszystkim potrafi dostrzec małe szczęśliwości. Twarz stylowej kobiety dojrzewa łagodnie i pięknie, bo emanuje z niej pogoda ducha i radość.



3. Stylowa kobieta to taka, która przynosi ze sobą harmonię i równowagę - obok nieposkromionej radości i chęci życia ma ona w sobie spokój i umiar, dzięki czemu człowiek ma ochotę przy niej przysiąść i zanurzyć się w tej łagodności.



4. Stylowa kobieta ma w sobie ciepło, jest jak piec kaflowy w mroźny ranek przy którym wszyscy chcą grzać dłonie. Dzięki niej w zimnych ścianach rośnie dom, którego blask wyglądający z okien sprawia, że chce się zajrzeć do środka i zostać choćby na krótką chwilkę.



5. Stylowa kobieta to taka, która potrafi złączyć to co niezłączalne - wypełnia ją i siła i delikatność, i rozwaga i romantyzm, i gadulstwo i cisza słyszana odgłosami zwierzeń innych osób, i ogień i woda. Tylko ona potrafi potrafi w harmoni zarządzać odmiennymi żywiołami.



6. Stylowa Kobieta to taka, która akcetuje Siebie i ma odwagę być sobą bez zakładania niepotrzebnych masek. Nigdy za nikogo się nie przebiera (no chyba, że wtedy jak wybiera się na bal maskowy do znajomych), stylowa kobieta nie wstydzi się swojej twarzy, poglądów ani uczuć.



7. Stylowa kobieta jest niedoskonała, i przez to najpiękniejsza. Bo jak powiedział kiedyś autor nieznany "Piękno nie jest doskonałe".



8. Stylowej kobiecie z oczu wygląda oprócz uśmiechu zachwyt i pasja. Jak nikt inny potrafi się ona zachwycić światem i zarazić innych swoimi pasjami.



9. Stylowa kobieta jest wdzięczna. W jej słowniku słowo dziękuję znajduje się w samej czołówce. Każdy jej dzień zaczyna i kończy się wdzięcznością kierowaną do świata.



10. I wreszcie ostatnie, stylowa kobieta jest pełna miłości, takiej prawdziwej: cierpliwej, łaskawej i na zawsze....i nie ważne kogo ona kocha, ważne, że ona kochać potrafi a ta wypełniająca ją aż po koniuszki palców miłość promieje na resztę świata, rezonuje z nim i czyni go lepszym.



I wiesz kiedy tak na Ciebie patrzę każdego dnia to widzę, że jesteś wspaniałą, jeszcze dziewczęcą, ale jednak małą stylową kobietą: masz piękne wnętrze, cudowny uśmiech, jesteś pełna harmoni i ciepła. Łączysz w sobie sprzeczności, jesteś  pełna akceptacji dla swojego lustrzanego odbicia. Z Twoich oczu wygląda zachwyt, wdzięczność i miłość...nie mogę tylko napisać, że nie jesteś doskonała.......bo dla mnie po prostu jesteś moją małą cudowną  i najpiękniejszą doskonałością roku 2013 i każdego następnego.



Wzrastaj sobie radośnie w swojej kobiecości.



Kocham Cię, Mama




--

poniedziałek, 5 stycznia 2015

chwile jak motyle...


Długo zabierałam się do napisania tego listu, bo wokół był taki radosny, świąteczny nastrój, że jakoś trudno było pisać o nieuchronnym przemijaniu. 



Te Święta były dla mnie szczególnie piękne i równocześnie szczególnie trudne. Piękne były dlatego, że Ty byłaś w nich tak świadomie obecna, bo ja miałam w sobie radość z każdej choinkowej igiełki, z każdego świątecznego spotkania, smakowałam każdą najmniejszą łyżkę barszczu wigilijnego i ziarenko maku. Było mi tak dobrze w towarzystwie bliskich. Patrzyłam sobie na nich i próbowałam zapamiętać każdą zmarszczkę, grymas, każdy uśmiech. Patrzyłam sobie na Ciebie i próbowałam zapamiętać i uchwycić za pomocą obiektywu aparatu każdą Twoją minkę. Jesteś taka czarująca i przesłodka, pełna miłości, warta zapamiętania.

Oprócz piękna te świeta były też dla mnie bardzo trudne, bo obok swojej radości z tyłu głowy miałam smutek i pustkę innej rodziny, która potajemnie wyciskała mi łzy z oczu. Przed samymi świętami Iduś zmarła Karolina o której już ci pisałam. Odeszła w gronie bliskich, zostawiając po sobie niezakopywalną dziurę i morze miłości. Wśród tej choinkowej, kolędowej radości, wciąż widziałam trójkę jej jeszcze małych dzieci, kochającego męża, jej rodziców i innych bliskich, dla których te święta były zupełnie inne niż poprzednie. Karolina pięknie odeszła, mężnie, z uśmiechem i wiarą w wieczność. Jej bliscy ją pięknie pożegnali. Tym którzy zostają Karolina zostawiła do przeczytania wiersz Herberta "Pan Cogito opowiada o kuszeniu Barucha Spinozy", żeby pamiętali o tym co w życiu najważniejsze. 

Jej śmierć sprawiła, że moje postanowienia noworoczne nabrały zupełnie innych kształtów niż dotychczas. To, że Jej już nie ma przypomniało boleśnie i bardzo realnie o tym, że każde życie ma swój koniec. Ta nieuchronność tego, że historia każdego z nas znajdzie swój kres i jak na filmie wyświetli się znak "the end" sprawia, że chce się zintensyfikować każdy kadr.

Dlatego właśnie moje postanowienia noworoczne dotyczą cudu życia. Pierwsze postanowienie dotyczy tego by każdy dzień  zaczynać od uśmiechu - dosłownie na każdej karcie kalendarza mam wpisane "uśmiechnij się", żebym czasem nie zapomniała, że życie jest zbyt krótkie by przeżywać je w złości czy smutku. .Każdy dzień naszego istnienia sam w sobie zawiera tyle cudowności, że trzeba się do tego uśmiechać, tym cieszyć i to właśnie celebrować.

Dlatego kiedy rano popijam herbatę w ulubionym kubku, patrzę na wrzosy za oknem, na ciebie z mozołem zajadającą śniadanie, na tatę szykującego się do pracy, to bardzo się tym wszystkim cieszę.

Moje drugie postanowienie to być we wszystkim obecnym. Dlatego kiedy jem czekoladę rozkoszuję się każdym tafelkiem, gdy piję kawę to najpierw poznaję ją wszystkimi zmysłami, obserwuję jej puchową piankę, wącham jej aromat, wyczuwam przez filiżankę jej przyjmne ciepło, cieszę się słodko - gorzkim smakiem. Wreszcie gdy poleguję z Tobą w łóżku cieszę się ciepłem Twojego małego ciałka, zapachem i gilgotaniem Twoich delikatnych włosków, Twoim zawadiackim uśmiechem i tą unikalną miłością wyczuwalną już w samym powietrzu. Warto być Kochanie w każdym momencie swojego życia na 100%, bo tylko te chwile w tym ciele, z tą duszą mamy, dubli i powtórek nie będzie.

Trzecie postanowienie noworoczne dotyczy tego by zapisać się w ludzkich wspomnieniach miłością. Czy się wierzy czy nie, nie trzeba przeminąć, można żyć wiecznie w sercach innych ludzi. Ważne jednak by żyć w nich miłością. Wiesz Iduś ja nigdy nie pozałam mojej Prababci Stasi, bo zmarła jeszcze przed moim urodzeniem, ale czuję się jakbym ją znała, i rozmawiała z nią nie raz. Ostatnio nawet patrząc w lustro doszłam do wniosku, że jestem do niej podobna. Wiesz dlaczego czuję się jakbym ją znała? Bo w wielu sercach zapisała się ona miłością, radością i ciepłem. 

Niektórych rzeczy nie sposób zapomnieć. Nie sposób wymazać z serca smaku jajecznicy Babci Jasi, jej grzania moich stóp kiedy byłam mała, czy chałki moczonej z milością w mleku u Babi Lodzi. Nie sposób zapomnieć krzątania Twojej Babci i  mojej mamy, która wtedy gdy wszyscy już odpoczywają działa w kuchni, by umilić im następny dzień. Nie sposób też zapomnieć Twojego Dziadka a Mojego Taty, który pochyla się nad tobą i śmiesznym zdrobniałym głosem mówi, że bardzo Cię kocha. Wielu ludzi pięknie zapisuje się nieświadomie miłością i ciepłem w sercach i naszych głowach. Też bardzo chcę to zrobić. Chcę być dla ciebie ciepłym kocem w wietrzyny dzień, chce być szklanką wody w dzień upalny i chce być spokojem w szale. Chcę być miłością do której zechcesz się przytulić. Będę się bardzo starać Kochanie.

Przeczytaj kiedyś wiersz Herberta o którym prosiła pamiętać Karolina. Ciesz się swoim być i celebruj zwykłe dni jakby były świąteczne. 

W sieci przed świętami krążyło zabawne zdjęcie na którym widniał napis "nie jeść to na święta". A ja ci powiem inaczej: zawsze wyciągaj z serca najlepsze uczucia, z szafy najlepsze ubrania i jedz na najlepszej zastawie tylko to co lubisz najbardziej, bo święta właśnie trwają, tylko jakoś o tym nie pamiętamy. Ta chwila, ten dzień, to ciastko, to spotkanie, ta zmarszczka na czole,ten wiatr we włosach, te promienie słońca na twarzy, ten stukot serca to święto. Celebruj je radośnie.

Kocham Cię mocno, Mama