Dziś Iduś choć nie jestem
budowniczym ani tym bardziej architektem chciałam Ci napisać właśnie o
budowaniu. Jakieś 9 lat temu(!!!!coś niesamowitego jak czas mija
niepostrzeżenie!!!) podczas rozmowy z Basią - moją ulubioną czarownicą (od razu
Ci wyjaśnię, że dla mnie czarownica to mądry umysł, czyste serce i poglądy
wyprzedzające epokę) uskarżałam się (tak właśnie uskarżałam) jak to mi źle bo
znacząca dla mnie wówczas osoba była taka a nie inna, postępowała tak a nie
inaczej, raniąc mnie i innych ludzi. Uskarżałam się, bo nie widziałam szans
zmiany tej osoby, choć w wyobraźni miałam milion dobrych dla niej rozwiązań.
Wówczas Basia popatrzyła na mnie lekko zirytowana, wzniosła oczy ku niebu i
zapytała czemu ja uparcie zajmuje się budowaniem wieży z klocków tamtej osoby a
nie tworzę swojej własnej budowli. Trochę mnie zabolała jej wypowiedź,
ale, że Basię bardzo ceniłam i cenię, wzięłam sobie do serca i do głowy jej
słowa i zaczęłam rozmyślać co też ona właściwie chciała przez to powiedzieć.
Dziś po latach pracy nad sobą,
wiem z całą pewnością, że Basia miała rację. W życiu trzeba pilnować swojej
wieży z klocków a nie zajmować się budowlami innych ludzi. Dlaczego?
Po pierwsze kiedy zajmujesz się
pomaganiem przy budowie wieży kogoś innego, nie masz wpływu tak naprawdę na jej
kształt, bo to nie Ty jesteś wtedy architektem.
Po drugie często tracisz czas,
ponieważ ta druga osoba wcale nie chce Twojej pomocy i kiedy "nie
patrzysz" odkłada na bok dołożony przez Ciebie klocek - ona przecież ma
inny zamysł - chciała innego łączenia barw, innej wielkości , innego materiału
itd.
Po trzecie zajmując się
ciągle wieżami innych, sama zostajesz z niczym i kiedy odwracasz wzrok w
kierunku Twojej wieży patrzysz na nią zdumiona jak leży w rozsypce.
Jedyna słuszna i mądra rzecz, którą
możesz robić w życiu to zajmowanie się Swoją wieżą. Dlaczego?
Po pierwsze kiedy
zajmujesz się budową swojej wieży - jesteś architektem, rozwijasz więc każdy
aspekt swojej osobowości, nie jesteś tylko podwykonawcą, ale osobą decyzyjną. Ty wybierasz materiały, barwy i określasz plan budowy.
Wzrastasz.
Po drugie kiedy zajmujesz się
swoją wieżą aktywnie działasz, urzeczywistniasz wizje i marzenia, masz
realny wpływ na to co się dzieje a nie tylko zgłaszasz propozycje i biernie
oczekujesz.
Po trzecie budując z zapałem
i entuzjazmem swoją wieżę stajesz się inspiracją dla tych innych, którym
wcześniej chciałaś pomagać. Patrząc na kunszt Twojej budowli, mogą się
zachwycić jej kształtem, barwą, materią i naśladować Ciebie i Twoje pomysły
albo na ich bazie stworzyć swoje, nowe odkrywcze rozwiązania.
Kochanie, trzeba
zawsze zajmować się swoją wieżą,bo tylko w ten sposób można wywrzeć wpływ na
budowę całego miasta.
Steven Covey pisze w swojej
książce "7 nawyków szczęśliwej rodziny" o strefie wpływu i strefie
zainteresowania. Radzi on by zawsze działać w strefie własnego wpływu, bo to
sprawia, że zakres naszego wpływu zatacza coraz szersze kręgi. Odradza On za to
ciągłe zajmowanie się strefą własnego zainteresowania, ponieważ wówczas coraz
bardziej zmniejsza się strefa naszego wpływu.
Strefa własnego wpływu Iduś, to
nic innego jak zajmowanie się budową swojej wieży. :)
Uwierz mi na słowo a potem sama
doświadczaj, że to naprawdę działa.
Kiedy zaczęłam się zajmować
budowaniem swojej wieży, czyli pracowałam nad swoim własnym rozwojem, miało to
bardzo duży wpływ na poprawę moich kontaktów z innymi.
Pokusa by "maczać"
palce w cudzych wieżach nie jest mi jednak obca, bo pojawia się ciągle na przestrzeni
życia. Jednak teraz używam głowy i wiedzy, wiem, ze między bodźcem a reakcją
jest miejsce na moją decyzję i wtedy zawsze odwracam wzrok w kierunku mojej
budowli, zastanowiając się co jeszcze mogę w niej poprawić.
Życzę Ci kochanie być miała
odwagę by być sobie architektem i budowniczym. Byś z pasją tworzyła swoją
budowle życia :) inspirując tym samym innych do działania.
Kocham Cię, Mama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz