czwartek, 4 września 2014

Pozytywne nastawienie kontra rzeczywistość....:)


W każdym swoim liście Kochanie próbuję Cię zachęcić, do pozytywnego myślenia. Do tego byś między swoje nawyki włożyła poranny uśmiech, pobudzanie serca do  odczuwania wdzięczności, pozytywne nastawienie i wyczulenie umysłu na to co wokół piękne i dobre. Dlaczego? Bo moje doświadczenie, moje badania przeprowadzone na żywym organiźmie jakim jestem ja sama pokazują mi, że tak jest prościej, piękniej, ciekawiej, lepiej i spokojniej.



Nie byłabym Sobą, gdybym nie odwołała się do praktyki. Zatem o to przykład. Wczoraj dzień był bardzo intensywny: Twój Tato przygotowywał się do ważnego spotkania, ja dopinałam ostatnie szczegóły związane z moimi warsztatami a na to wszystko nałożyła się codzienność, czyli przygowywanie posiłków, zmywanie no i najważniejszy i najpiękniejszy element naszej rzeczywistości czyli opieka nad Tobą. Jak zwykle Iduś poszlaś spać po 22:00 a my jeszcze długo w nocy siedzieliśmy nad swoimi zadaniami. To wszystko wpłynęło na nasze dzisiaj. Nie wiedzieć czemu Ty kochanie wstałaś dziś o 2 godziny wcześniej niż zwykle, Twój Tato pobiegł na spotkanie a Ja zostałam sama z Twoim marudnym nieco nastrojem, stosem naczyń z dnia poprzedniego i lekkim nieładem w domu. Do tego wszystkiego w zaspaniu wysypałam niechcący pół torebki Twojej ryżowej kaszki robiąc jeszcze większy bałagan. Normalnie taki dzień byłby pewnie katastroficzny i godziny upływałyby mi w wisielczym nastroju a Ja sama szukałabym dziury w całym i winnego takiego stanu rzeczy. Ale okazuje się, że warto czytać poradniki, warto inwestować czas w rozwój osobisty i warto w życie wdrażać nowe pozytywne nawyki. 


Po pierwsze kiedy już stałam w kuchni nad tzw."rozlanym mlekiem" a Ty marudkowałaś, włączyłam za radą Stevena Coveya przycisk pauzy :) co oznaczało dokładnie tyle, że "wyspokojniłam" umysł, "uczesałam" myśli i  z punktu "Złośnica" wróciłam do punktu "Człowiek dystansu". Trwało to może kilka sekund, ale bardzo mi pomogło. 

Potem utuliłam Ciebie, zapewniłam Ci ciekawe, atrakcyjne zajęcie i wzięłam się za wygładzanie rzeczywistości.

W tym pomogła mi Pani Iwona Majewska - Opiełka, która wyjaśniła mi w jednej ze swoich książek czym różni się bycie szefem od bycia liderem i co to jest działanie w obrębie własnego wpływu. Ja chcę być liderem stąd odłożyłam na bok myśli prowadzące mnie w kierunku szukania winnego tej sytuacji na rzecz działania i poszukiwania rozwiązań.

Dzięki temu w niecałą godzinę pozmywałam, posprzątałam i nastawiłam obiad a teraz podczas Twojej drzemki mam czas na kawę, tafelek gorzkiej czekolady i pisanie posta. 

I wiesz co ten dzień nie jest katastroficzny, jest piękny, bo uświadomił mi, że to w co wierzę, do czego wszystkich namawiam jest empirycznie doświadczanym faktem i naprawdę działa.


Głęboka świadomość, wgląd we własne myśli i uczucia a także praca nad wprowadzeniem do swojego życia dobrych pozytywnych nawyków skutkują dobrą, pozytywną, codziennością.



Jeśli moje doświadczenie Cię nie przekonuje Iduś sięgnij do badań tych, którzy psychologią pozytywną zajmują się profesjonalnie.

W 2007 roku Foster i Lloyd zachęcali swoich klientów by zastosowali pewne techniki celem zwiększenia poziomu ich zadowolenia z życia. Zadaniem tych osób miało być: dbanie o doświadczanie emocji pozytywnych poprzez kontakty z rodziną, przyjaciółmi i oddawanie się ulubionym czynnościom, a także nauczenie się identyfikacji, i nazywania przykrych stanów psychicznych. Według relacji badaczy zastosowanie tych i jeszcze kilku innych technik zaskutkowało "wzrostem energii i entuzjazmu"i lepszemu wglądowi w stany emocjonalne ich klientów.


Inny badacz (Fordyce) wziął pod lupę młodzież  i zaproponował studentom collegu by byli zajęci i aktywni i zaczęli spędzać czas z ludźmi. W badaniu kontrolnym okazało się, że poziom subiektywnie odczuwanego przez badane osoby szczęścia wzrósł i utrzymywał się na wyższym poziomie przez okres od 9 do 18 miesięcy po interwencji.

Emmons prosił swoich pacjentów by przez 10 tygodni raz na tydzień opisywali przynajmniej 5 rzeczy za które mogą odczuwać wdzięczność. Po zakończeniu badania okazało się, ze w porównaniu z grupą kontrolną osoby te były bardziej optymistyczne, przeżywały więcej pozytywnych stanów emocjonalnych, czuły się lepiej, i miały bliższe i lepsze relacje z ludźmi.



Badań jest więcej nie sposób przytoczyć ich w jedym liście :). Wniosek z nich jeden:


pozytywne nawyki, "pozytywna tablica" o której już pisałam to coś co naprawdę działa.

Dlatego życzę Ci Iduś byś przeżywała swe życie w pozytywnym duchu.

Kocham Cię mocno, Twoja szczęśliwa mimo małych uciażliwości życia Mama :)


P.s. na niewyspanie mam Ciebie, Twój uśmiech i kawę,

na Twoje marudzenie porcję przytulania, radosną muzykę i żel na dziąsełka,wszak to   pewnie ząbki,

na stos naczyń w zlewie plan zakupu zmywarki

a dla regeneracji ciała i ducha spacer, książkę, nasz balkon w słońcu i wcześniejszy powrót Taty z  pracy :).



      To my wyznaczamy rytm naszym dniom :)

      Całusy :)


2 komentarze:

  1. Jak dobrze, że piszesz...jak lubię Cię czytać. Nikt mi nie powie, że na terapię trzeba mieć pieniądze... Tyle cennych rzeczy można znaleźć w internecie i książkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja odpowiem tak samo, jak dobrze, że jesteś, jak dobrze, że mnie czytasz :) :) jak dobrze, ze poświecasz swój czas by mi tu coś życzliwego napisać. I masz rację do terapii i rozwoju nie potrzbne są pieniądze, potrzebna jest decyzja i dzialanie w jej duchu. Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń