poniedziałek, 5 stycznia 2015

chwile jak motyle...


Długo zabierałam się do napisania tego listu, bo wokół był taki radosny, świąteczny nastrój, że jakoś trudno było pisać o nieuchronnym przemijaniu. 



Te Święta były dla mnie szczególnie piękne i równocześnie szczególnie trudne. Piękne były dlatego, że Ty byłaś w nich tak świadomie obecna, bo ja miałam w sobie radość z każdej choinkowej igiełki, z każdego świątecznego spotkania, smakowałam każdą najmniejszą łyżkę barszczu wigilijnego i ziarenko maku. Było mi tak dobrze w towarzystwie bliskich. Patrzyłam sobie na nich i próbowałam zapamiętać każdą zmarszczkę, grymas, każdy uśmiech. Patrzyłam sobie na Ciebie i próbowałam zapamiętać i uchwycić za pomocą obiektywu aparatu każdą Twoją minkę. Jesteś taka czarująca i przesłodka, pełna miłości, warta zapamiętania.

Oprócz piękna te świeta były też dla mnie bardzo trudne, bo obok swojej radości z tyłu głowy miałam smutek i pustkę innej rodziny, która potajemnie wyciskała mi łzy z oczu. Przed samymi świętami Iduś zmarła Karolina o której już ci pisałam. Odeszła w gronie bliskich, zostawiając po sobie niezakopywalną dziurę i morze miłości. Wśród tej choinkowej, kolędowej radości, wciąż widziałam trójkę jej jeszcze małych dzieci, kochającego męża, jej rodziców i innych bliskich, dla których te święta były zupełnie inne niż poprzednie. Karolina pięknie odeszła, mężnie, z uśmiechem i wiarą w wieczność. Jej bliscy ją pięknie pożegnali. Tym którzy zostają Karolina zostawiła do przeczytania wiersz Herberta "Pan Cogito opowiada o kuszeniu Barucha Spinozy", żeby pamiętali o tym co w życiu najważniejsze. 

Jej śmierć sprawiła, że moje postanowienia noworoczne nabrały zupełnie innych kształtów niż dotychczas. To, że Jej już nie ma przypomniało boleśnie i bardzo realnie o tym, że każde życie ma swój koniec. Ta nieuchronność tego, że historia każdego z nas znajdzie swój kres i jak na filmie wyświetli się znak "the end" sprawia, że chce się zintensyfikować każdy kadr.

Dlatego właśnie moje postanowienia noworoczne dotyczą cudu życia. Pierwsze postanowienie dotyczy tego by każdy dzień  zaczynać od uśmiechu - dosłownie na każdej karcie kalendarza mam wpisane "uśmiechnij się", żebym czasem nie zapomniała, że życie jest zbyt krótkie by przeżywać je w złości czy smutku. .Każdy dzień naszego istnienia sam w sobie zawiera tyle cudowności, że trzeba się do tego uśmiechać, tym cieszyć i to właśnie celebrować.

Dlatego kiedy rano popijam herbatę w ulubionym kubku, patrzę na wrzosy za oknem, na ciebie z mozołem zajadającą śniadanie, na tatę szykującego się do pracy, to bardzo się tym wszystkim cieszę.

Moje drugie postanowienie to być we wszystkim obecnym. Dlatego kiedy jem czekoladę rozkoszuję się każdym tafelkiem, gdy piję kawę to najpierw poznaję ją wszystkimi zmysłami, obserwuję jej puchową piankę, wącham jej aromat, wyczuwam przez filiżankę jej przyjmne ciepło, cieszę się słodko - gorzkim smakiem. Wreszcie gdy poleguję z Tobą w łóżku cieszę się ciepłem Twojego małego ciałka, zapachem i gilgotaniem Twoich delikatnych włosków, Twoim zawadiackim uśmiechem i tą unikalną miłością wyczuwalną już w samym powietrzu. Warto być Kochanie w każdym momencie swojego życia na 100%, bo tylko te chwile w tym ciele, z tą duszą mamy, dubli i powtórek nie będzie.

Trzecie postanowienie noworoczne dotyczy tego by zapisać się w ludzkich wspomnieniach miłością. Czy się wierzy czy nie, nie trzeba przeminąć, można żyć wiecznie w sercach innych ludzi. Ważne jednak by żyć w nich miłością. Wiesz Iduś ja nigdy nie pozałam mojej Prababci Stasi, bo zmarła jeszcze przed moim urodzeniem, ale czuję się jakbym ją znała, i rozmawiała z nią nie raz. Ostatnio nawet patrząc w lustro doszłam do wniosku, że jestem do niej podobna. Wiesz dlaczego czuję się jakbym ją znała? Bo w wielu sercach zapisała się ona miłością, radością i ciepłem. 

Niektórych rzeczy nie sposób zapomnieć. Nie sposób wymazać z serca smaku jajecznicy Babci Jasi, jej grzania moich stóp kiedy byłam mała, czy chałki moczonej z milością w mleku u Babi Lodzi. Nie sposób zapomnieć krzątania Twojej Babci i  mojej mamy, która wtedy gdy wszyscy już odpoczywają działa w kuchni, by umilić im następny dzień. Nie sposób też zapomnieć Twojego Dziadka a Mojego Taty, który pochyla się nad tobą i śmiesznym zdrobniałym głosem mówi, że bardzo Cię kocha. Wielu ludzi pięknie zapisuje się nieświadomie miłością i ciepłem w sercach i naszych głowach. Też bardzo chcę to zrobić. Chcę być dla ciebie ciepłym kocem w wietrzyny dzień, chce być szklanką wody w dzień upalny i chce być spokojem w szale. Chcę być miłością do której zechcesz się przytulić. Będę się bardzo starać Kochanie.

Przeczytaj kiedyś wiersz Herberta o którym prosiła pamiętać Karolina. Ciesz się swoim być i celebruj zwykłe dni jakby były świąteczne. 

W sieci przed świętami krążyło zabawne zdjęcie na którym widniał napis "nie jeść to na święta". A ja ci powiem inaczej: zawsze wyciągaj z serca najlepsze uczucia, z szafy najlepsze ubrania i jedz na najlepszej zastawie tylko to co lubisz najbardziej, bo święta właśnie trwają, tylko jakoś o tym nie pamiętamy. Ta chwila, ten dzień, to ciastko, to spotkanie, ta zmarszczka na czole,ten wiatr we włosach, te promienie słońca na twarzy, ten stukot serca to święto. Celebruj je radośnie.

Kocham Cię mocno, Mama


6 komentarzy:

  1. Pięknie i wzruszająco. Cieszę się, że trafiłam do Ciebie. Lubię takie przypadki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę, że do mnie trafiłaś i tak pięknie napisałaś mi miłe sercu słowa. Dziękuję i ciepło pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Wzruszyłam się czytając. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że dotarłam do serca...dużo miłości i radości na kartach Nowego Roku <3

      Usuń
  3. Droga Ewo!!! Piękne słowa.Proszę,pisz jak najwięcej !!!! Pozdrawiam. K.Mordzonek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ogromnie Kasiu za takie ciepłe słowa...wiesz jak czytam coś takiego, to w duchu mam nadzieję, że i moja Ida przeczyta moje listy i się jej spodobają, no i dodaje to dodatkowych skrzydeł mojemu pisaniu. Dziękuję <3

      Usuń